Autor: Witold Indrychowski
Rynek nieruchomości klasy premium przechodzi transformację, jakiej jeszcze kilka lat temu mało kto się spodziewał. Luksus przestał być definiowany metrażem czy adresem – jego miarą stają się dziś jakość, funkcjonalność, technologia i długoterminowy komfort życia. Klienci stali się bardziej świadomi, a ich potrzeby – bardziej konkretne. Przestali akceptować kompromisy, domagając się inwestycji, które są nie tylko efektowne, ale przede wszystkim efektywne.
Świadomość, która zmienia rynek
Zmiana, o której piszę, nie wzięła się znikąd. To efekt rosnącej świadomości klientów. Obserwuję to każdego dnia: ludzie, którzy przychodzą dziś na spotkanie z deweloperem, są przygotowani. Wiedzą, czego chcą, ale jeszcze lepiej – wiedzą, czego nie chcą. Nie interesują ich kompromisy, nie chcą być częścią „wizualizacji marzeń”, które po odbiorze okazują się fikcją.
Pytają o rzeczy konkretne: jak wygląda układ pomieszczeń, jaka jest wysokość sufitów, czy można łatwo przearanżować przestrzeń, z czego wykonane są ściany działowe. Ale pytają też o to, czego wcześniej nikt nie poruszał: o źródła ogrzewania, rodzaj pomp ciepła, systemy automatyki, izolację akustyczną. To są pytania o życie, nie o katalog.
To znak, że klient premium dorósł – a wraz z nim musi dorosnąć rynek.
Technologia, która nie jest gadżetem
Jednym z wyraźnych trendów jest rosnąca rola technologii – ale nie tej, która błyszczy na pokazach, tylko tej, która działa. Smart home, rekuperacja, gruntowe pompy ciepła, automatyka kablowa – to nie są już dodatki, tylko standard. A przynajmniej – powinny nim być.
Bo technologia, która nie poprawia komfortu życia, nie obniża kosztów eksploatacji i nie zwiększa bezpieczeństwa, jest tylko zabawką. Klienci to rozumieją i nie dają się zwieść.
Dlatego projektując nowe inwestycje, nie pytamy: „czy to jest modne?”, tylko: „czy to będzie działać za 10, 15, 20 lat?”. Czy oszczędność dziś nie będzie kosztem jutra?
Przestrzeń – luksus, którego nie da się dodać później
Jedną z najczęściej pomijanych, a jednocześnie kluczowych wartości jest przestrzeń. Ta między budynkami, ta na działce, ta w środku domu – ale też ta, która tworzy komfort psychiczny. Zbyt długo rynek przyzwyczajał się do ciasnych osiedli, szeregówek bez prywatności, balkonów z widokiem na sąsiada.
A tymczasem prawdziwa jakość zaczyna się właśnie od przestrzeni. Tylko ona daje poczucie oddechu, wolności, możliwości odpoczynku. I nie da się jej dobudować później. Musi być zaplanowana od początku – z szacunkiem do człowieka i natury.
Zaufanie klienta to nie zasób – to zobowiązanie
Jest jeszcze jedna rzecz, o której mówi się za mało – zaufanie. Klienci mają coraz lepszy dostęp do informacji. Weryfikują dewelopera, sprawdzają wcześniejsze realizacje, pytają innych mieszkańców. Rynek jest dziś bezlitosny dla bylejakości. Osiedla, w których zrezygnowano z terenów zielonych, zwężono drogi wewnętrzne, zastosowano niskiej jakości materiały – bardzo szybko dostają swoją etykietę.
I to już nie jest opinia na forach – to są realne decyzje zakupowe. Jedna z klientek powiedziała mi kiedyś: „Ja nie szukam inwestycji idealnej. Ja szukam inwestycji uczciwej”. I to zdanie ze mną zostało.
Wille Chorowice – przykład inwestycji z duszą
Gdy projektowaliśmy Wille Chorowice, postanowiliśmy odwrócić kolejność myślenia. Nie zaczęliśmy od kalkulacji, tylko od pytania: „Co sprawia, że człowiek naprawdę dobrze się czuje we własnym domu?”. I to właśnie wokół tego pytania zbudowaliśmy cały projekt.
Niska intensywność zabudowy. Duże działki. Przemyślane rozplanowanie budynków. Ponad 80 arów zieleni, potok, ścieżki spacerowe, miejsca do integracji, siłownia plenerowa. Do tego technologia: gruntowe pompy ciepła, automatyka Loxone, niezawodne systemy kablowe.
Ale najważniejsze jest to, że każdy element tej inwestycji powstał z myślą o człowieku. Nie o zysku z metra. Nie o chwytliwej wizualizacji. Tylko o tym, by można tu było naprawdę żyć.
Inwestycja z perspektywą
Wille Chorowice nie są inwestycją spekulacyjną. To projekt dla ludzi, którzy szukają miejsca na lata. Dla rodzin, które chcą mieć przestrzeń dla siebie, dzieci, psa, dla tych, którzy chcą po pracy pójść na spacer bez konieczności wsiadania do samochodu. Ale to też projekt z rozsądnym potencjałem inwestycyjnym – bo jakość, funkcjonalność i zrównoważony rozwój będą tylko zyskiwać na wartości. To nie są puste slogany. To twarde dane rynku.
Jakość to już nie wybór – to obowiązek
Rynek premium się zmienił. Klienci się zmienili. I dobrze. Bo to oznacza, że coraz więcej osób oczekuje nie tylko pięknych domów, ale mądrych domów. Nie tylko prestiżu, ale komfortu. Nie tylko nowoczesności, ale trwałości.
Jako deweloperzy mamy na to ogromny wpływ. Możemy dalej budować szybko, tanio, efektownie – i zniknąć po sprzedaży ostatniego lokalu. Albo możemy tworzyć wartość, która zostanie na pokolenia.
Ja wybieram to drugie.